Bombonierka
Francesca Arquette
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:40, 08 Mar 2010 Temat postu: poboczni |
|
|
Erin Corsby
Koleżanka z redakcji. Publikuje rubrykę „Wypadki drogowe”, oraz pisze felietony o nieadekwatnym do osobowości tytule „W zdrowym ciele zdrowe cielę, czyli jak dostrzegać słoneczną stronę życia?”. Na problemy natury moralnej jej organizm reaguje natychmiastowym zapotrzebowaniem na Krwawą Marry.
Chociaż nie, nie tylko w takich przypadkach.
Żyje w przekonaniu, że, jak mówiła babcia, „lepiej zapobiegać, niż leczyć”, dlatego obok talerza ze śniadaniem, leży garstka kolorowych tabletek. Witamina B complex – przeciwko komarom, żelazo na ogólnie dobre samopoczucie (chociaż to jej nie pomaga. Łyka więc prozac – by zwalczyć depresję.) i wiele innych. Chodzi owinięta szalikiem, a w jej kieszeni oprócz gumy do żucia znaleźć można listek ibuprofenu i chusteczki higieniczne. Nie ma męża, nie ma dzieci. Mieszka sama. Jest hipochondryczką. Optymistka, mimo wszystko.
Raz na jakiś czas spotyka się z Francescą i całą noc palą papierosy i grają w pokera. Dobra znajoma.
Simon Dyer
Sąsiad z czterdziestką na karku. Mieszka piętro niżej i interesuje się szeroko pojmowaną sztuką. Właściwie szeroko kadrowaną. Jest głównym operatorem kamery. Tak się składa, że pracuje w tej samej stacji, co Francesca. Mieszkając w tym samym budynku i pracując w tej samej firmie, chciał, nie chciał, spędza z nią większość życia. A on chciał.
Kilka wypadów na piwo i do kina, kiedy oboje nie mogą wytrzymać w czterech ścianach. Czasem mały seks. Co z tego, że jest od niej niemal o połowę starszy?
Seks z najlepszym przyjacielem może smakować albo okropnie, albo wręcz przeciwnie – znakomicie. W ich wypadku mowa tylko o tym drugim.
Ale bez zobowiązań. Bez zazdrości, bez niezręcznych sytacji.
Odrobinę wyobcowany, ciut sarkastyczny i zdecydowanie zbyt uszczypliwy. Zazwyczaj nie utrzymuje bliskich stosunków z ludźmi. Jednak jest kilka osób, nie mieszczących się w „zazwyczaj”. Jedną z nich jest Francesca, i bynajmniej nie dlatego tylko, że mieszka niedaleko (to powinno go odrzucać. Po co ryzykować angażowanie się, gdy coś może się nie udać, a ty chcąc uciec, musisz się wyprowadzać na drugi koniec świata, tu: miasta?) i ma zgrabny tyłek. Oboje są introwertykami, oboje mają problemy z nawiązywaniem znajomości. Oboje nie mają zdolności kredytowej.
W jego mieszkaniu są tylko niezbędne przedmioty. Materac, ekspres do kawy, kosz na niedopałki i kalendarz z zaznaczonymi premierami na najbliższe dwa miesiące. Ani pół paprotki. Za to ma kilka talerzy – każdy z innego kompletu.
Bez zobowiązań – to najważniejsze. Po co się przywiązywać?
Ma jakieśtam uczucia, jakiśtam gust. Jakiśtam talent też ma.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bombonierka dnia Wto 13:39, 09 Mar 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|